24 mar 2018

Kagamine Len - Ułudny pianista



Tytuł oryginalny: 幻想ピアニスト
Tytuł romaji: Gensou pianisuto (pianist)
Tytuł polski: Ułudny pianista
Tekst i muzyka: Hitoshizuku i Yamasankakkei
Wokal: Kagamine Len


Ulica drapaczy chmur wykrzywia się wśród jednobarwnych neonów.
Przez szalik z ust wymknęło mi się westchnięcie.
W tej samej kawiarni, co zawsze, zamówiłem gorzką kawę.
Wypiłem ją do dna, nosem wciągając woń lotosów z wazonu.

Niezwykła codzienność genialnego pianisty
jest wypisz, wymaluj niczym idealna historia sukcesu.
Na zazdrosne uwagi i pochwały odpowiadam z uśmiechem,
„oczywiście”, i palcami delikatnie snuję magię.

Może by tak sprawić, by dziś wieczór na scenie rozkwitły kwiaty?
Nadstaw tętniące z wyczekiwaniem uszy i oddaj się w ręce ogrodnika.

W ułudnym ogrodzie, który zakwitł na moich palcach, zapadnij w sen pięciolinii.
Tańczcie wszyscy jak szaleńcy na bankiecie motylich kwiatów.
Dzwony biją i ogród pryska.
Nagle spada deszcz oklasków.
Schowaj zardzewiałe nożyce i uśmiechaj się.

Ulica drapaczy chmur dezorientuje migoczącymi neonami.
Dawniej byłem marzycielem pełnym aspiracji. Kiedy otworzyłem oczy?
W tej samej kawiarni, co zawsze, zamówiłem gorzką kawę.
Wypiłem ją do dna, nosem wciągając woń goryczek z wazonu.

Maski opanowania nie mogę zdjąć tak po prostu.
Jestem przecież idealnym mistrzem rozrywki.
Na pytania o znużenie i wyczerpanie odpowiadam fałszywie,
„ani trochę”, jak zawsze. Palcami dalej tworzę magię.

Może by tak sprawić, by dziś wieczór na scenę spadły gwiazdy?
Nadstaw tętniące z wyczekiwaniem uszy i zaśnij w rękach czarodzieja.

Strzepnij ułudne gwiazdy z palców i poślij je w kosmos pięciolinii.
Rusz w morze spadających gwiazd, wsiądź na wiosłujący księżyc i płyń.
Dzwony biją i niebo pryska.
Nagle zapada mrok oklasków.
Pochłania mnie on wraz z roztrzaskaną różdżką.

Zakopany pod górą bukietów duszę się,
a moje palce krzyczą,
ale muszę ukryć surowe uczucia
i pomachać widowni z uśmiechem….

Na ciało zeszpecone bliznami założę maskę uśmiechu
i z uporem będę odgrywał rolę idola, „idealnego mnie.”
To szaleńczy bankiet błazna, któremu nie ma końca.
Gdyby odkryto moje prawdziwe oblicze, może byłoby mi nieco lżej…
Żartuję!

Spod moich palców wypływa ułudna ballada, na którą rzuciłem czar pięciolinii.
Zniewól wszystkich za sprawą tej olśniewającej melodii i uśmiechaj się.
Dzwony biją i ułuda pryska.
Nagle spada deszcz oklasków.
Przebij moje roztrzaskane serce i śmiej się.
Śmiej się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz