22 gru 2015

Kagamine Rin i Len - Re:birthed


Tytuł oryginalny: Re:birthed
Tytuł polski: Od:rodzeni
Tekst i muzyka: Hitoshizuku i Yamasankakkei
Wokal: Kagamine Rin i Len


Przez palce niczym piasek
przelewa mi się wszystko to,
czego pragnąłem i wreszcie zdobyłem.

Urodziliśmy się i żyjemy po to,
aby ograbiać się i zabijać.
Tylko po to istniejesz i ty i ja
i nie dane jest nam nawet w to zwątpić.

Łączą nas spaczone okowy spiralnego więzienia.
W końcu zawsze tylko płaczemy w głębi serca, że taki nasz los.
Kręcimy się dookoła podążając drogą rozpaczy.
Ulgę przynosi jedynie wybijanie innym z głowy obcych ideałów.
Kurczowo trzymamy się żałosnych, beznadziejnych emocji, do których nie chcemy się przyznać.
...Zostaje nam tylko się śmiać, prawda?

Nie mam już nic, czego chciałabym chronić.
Czemu walczysz? Nie potrafię na to odpowiedzieć.
Skoro mam podnieść spaloną sprawiedliwość i tańczyć w jej popiołach,
to zabij moje zmętniałe żale.

W tym zatęchłym czarno-białym świecie,
gdzie zerwałam wątły kwiat,
przyjemność sprawia mi tylko czerwień rodzona przez zimne żelastwo.

Zostaliśmy stworzeni po to, aby ograbiać się i zabijać
i nie mamy innego wyjścia, jak tak żyć.
Nie dotykaj tymi brudnymi rękami hipokryta
mojej mizernej przeszłości i pustej przyszłości!

Moje głupie sny są już tylko wspomnieniami.
W końcu zawsze tylko śmiejemy się, że taki nasz los.
Uwiedzeni przez rozpacz tańczymy z nią.
W koszmarach dręczą nas dawno wybite z głów ideały.
Chcemy z tym skończyć, wszystko zapomnieć, zniknąć. Rzucamy się w wir tych emocji.
...Zostaje nam tylko się śmiać, prawda?

Nawet jeśli cię zniszczę, jeśli zniszczę cię,
to moje serce nie zazna spokoju.
Skoro mam podnieść zamalowaną sprawiedliwość i przybrać barwę jej popiołów,
to ukryj przede mną tę mętną rzeczywistość.

Jeśli naszym przeznaczeniem było żyć,
aby ograbiać się i zabijać…
to wolałbym, by nasze złączone dłonie i ciepłe głosy
pozostały zatracone w mojej pamięci.

Moje głupie sny są już tylko wspomnieniami.
W końcu zawsze tylko płaczemy w głębi serca, że taki nasz los.
Kręcimy się dookoła podążając drogą rozpaczy.
Ulgę przynosi jedynie wybijanie innym z głowy obcych ideałów.
Kurczowo trzymamy się żałosnych, beznadziejnych emocji, do których nie chcemy się przyznać.
...Zostaje nam tylko płakać, prawda?

Nie mam już powodu do walki.
A mimo to… czemu nie mogę się powstrzymać?
To, że podnoszę spaloną sprawiedliwość i kurczowo trzymam się jej popiołów,
jest dowodem mojego istnienia, który tu zostawię.

Łączą nas spaczone okowy spiralnego więzienia.
W napadzie furii wyciągam miecz i mój mózg kręci się,
przenika go potrzeba wybicia wszystkich marzeń.
Chcę cię zniszczyć, chcę cię ocalić, nie wybaczę ci… Która z tych myśli należy teraz do mnie?
...Nie mam już pojęcia.

Kogo chcesz chronić?
Kogo chcesz zniszczyć?
Drżącymi rękami chwyciłeś splamioną czerwienią odpowiedź.
Zniszczę nas i nasze brudne serca.
Połóż wreszcie temu koniec...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz